poniedziałek, 23 października 2017

Barczewo



Barczewo

Na barczewskim rynku

O Barczewie (Wartemborku, Wartenburgu In Ostpreussen) można rozprawiać na różne sposoby. Że leży w u zbiegu Pisy Warmińskiej i Kiermasa, skanalizowanego biegu Kośny i jej dopływów. Że jego historię zapoczątkowała strażnica nad jeziorem Wadąg w 1326 roku, założona pod nadzorem wójta krajowego Fryderyka Liebenzella (w ostatnim roku panowania Eberharda z Nysy, biskupa Warmii). Po spaleniu przez Litwinów w 1354 roku biskup Jan II Stryprock odnowił przywilej lokacyjny, wyznaczając siedzibę miasta siedem kilometrów dalej i powierzając budowę pierwszemu sołtysowi Henrykowi z Łajs. Że miasto miało burzliwą historię. Kilkakrotnie ulegało spaleniu, wyburzeniu, epidemiom. Że lokalnie zwie się warmińską Wenecją (17 mostów i mostków nad Pisą i Kiermasem), że nawet ma swój odpowiednik weneckiego mostka westchnień – zabudowane przejście nad turbiną wodną zasilaną nurtem Pisy między budynkiem browaru a budynkiem przemysłowym. Że ugina się pod ciężarem kosztów utrzymania kilkudziesięciu zabytkowych obiektów. Że tu urodził się Feliks Nowowiejski (jego rodzina po kądzieli mieszkała w okolicach Butryn).

Kościół świętych Anny i Szczepana nad rozlewiskiem Pisy

Barczewo ciekawi jeszcze czymś. W XIX wieku było miasteczkiem kilku wyznań i religii. Warmińscy katolicy współżyli z protestantami wspieranymi przez władze pruskie. Po przejęciu Warmii przez Królestwo Prus zaczęli napływać Żydzi, których po 1812 roku uznano za obywateli państwa pruskiego z prawem osiedlania się, nabywania nieruchomości i wykonywania rzemiosła, lecz także z obowiązkiem służby wojskowej. W szczytowym momencie barczewska gmina żydowska liczyła sobie około stu osób. Zżytych z miejscowymi, czego dowodem rzadko spotykane macewy z dwustronnymi napisami w języku Jidysz i niemieckim pisanym szwabachą – by ewangelicy i katolicy wiedzieli kto zacz. Wojciech Zenderowski napisał w Cieniu Menory – synagodze w Barczewie, iż w pewnym okresie barczewscy Polacy nazywali miejscowych ”naszymi katolickimi Żydami”. Za głosowanie na polskich kandydatów do Reichstagu.

Barczewski ratusz

Dzisiaj nie ma już gminy wyznaniowej ani barczewskich Żydów. Po dojściu Adolfa Hitlera do władzy wyemigrowali lub uciekli do większych miast: Berlina i Królewca. 

























Synagoga - siedziba barczewskiego oddziału Pojezierza

W 1939 nie było też nikogo, kto opiekowałby się synagogą. Która ocalała w czasie kryształowej nocy tylko dlatego, że została sprzedana Katharinie Kuck. Ci, którzy zostali w Barczewie, 23 osoby, skończyli w getcie olsztyńskim i obozie Sachsenhausen. Nikt nie ocalał z barczewskiej gminy. Został po niej budynek z 1894 roku. Dzisiaj siedziba barczewskiego Oddziału Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego „Pojezierze”.

Synagoga nad Pisą Warmińską

W budynku mieści się ekspozycja warmińskiej sztuki tkackiej z dziełami Barbary Hulanickiej nawiązującymi nie tylko do motywów ludowych i galeria sztuki „Synagoga”, w której dzieje się coraz więcej. Oprócz wydarzeń kulturalnych i społecznych Synagoga udziela się w obsłudze spływów kajakowych na szlaku warmińskiej Pisy. Płynącej również pod murami sławetnego więzienia w Barczewie z rodowodem sięgającym 1810 roku, kiedy to władze pruskie zorganizowały dom karny w klasztorze odebranym Franciszkanom. Przed „mostem westchnień” stowarzyszenie zamontowało „ostatnią deskę ratunku” dla kajakarzy – metalowy stelaż, w który się wpływa i z którego wysiada na wysoki kamienny brzeg. Dalej bowiem czekają tylko kłopoty – łopaty turbiny wodnej. A Pisa śmiga tutaj niczym górski potok.

Pisa płynąca spod barczewskiego zakładu karnego w głębi

Oddziałowi barczewskiego Pojezierza przewodzi Krystyna Szter. Jej ostatnią inicjatywą ukończona ekspozycja macew zebranych z okolic pól grunwaldzkich – Stębarka.

"Ostatnia deska ratunku" dla kajakarzy

Zamiast opowiadać o wrażeniach z pobytu w galerii, krótka prezentacja zdjęć. Warto tam zaglądać. Także dla dobrej herbaty i kawy, muzycznego nastroju, zatrzymanej atmosfery historycznego Barczewa.






A to krótka prezentacja samego Barczewa. Miasteczka, do którego się wraca. Latem i jesienią.

Most westchnień od strony Synagogi

Barczewo staro-przemysłowe

Wnętrze kościoła Anny i Szczepana

Kościół świętych Anny i Szczepana nad rozlewiskiem Pisy
Stare Barczewo



Wnętrze kościoła świętego Andrzeja Apostoła




Zamiast osobistego komentarza





5 komentarzy:

  1. Jako barczewianka z urodzenia bardzo dziekuję za piekne pokazanie rodzinnego miasteczka. Jeszcze pamiętam resztki cmentarza żydowskiego w Barczewie i cotygodniowe wizyty w muzemum Feliksa Nowowiejskiego (niestety nie po to by się zachwycać sztuką mistrza, lecz by przechytrzyć Panią strażniczkę i usiąść w fotelu kompozytora:)). Jednak moja pamięć podaje, że kościół w Barczewie jest pod wezwaniem św. Anny a nie Piotra i Pawła. Ale z pamięcią to....

    OdpowiedzUsuń
  2. Na Twoich zdjęciach to nawet Barczewo wydaje się atrakcyjne :) Świetny reportaż!
    p.s.
    nie chcę podpadać Beatce bo i tak mam z Nią w kółko na pieńku, ale nie przepadam za Barczewem, chociaż za chłopięctwa wypadałem tam rowerem na lody - były najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwne< Krzysztofie, to twoje "nie przepadające wrażenie". Barczewo spodobało mi się od razu - z powodu pierwszego zdjęcia :-).

      Usuń
    2. No tak, ale ja jestem stąd i zebrało mi się nieco więcej informacji niż tylko obrazy :)

      Usuń