sobota, 6 sierpnia 2016

Chodząc nieopodal Nowych Ramuk

Chodząc nieopodal Nowych Ramuk

Nadleśnictwo Nowe Ramuki

Nadleśnictwo w Nowych Ramukach powołano do życia edyktem Ordnung für Preußen Und Littauen (Porządek leśnictwa dla Wschodnich Prus i Litwy) w 1775 r. podpisanym przez Fryderyka II, króla Prus. Pierwotną siedzibę nadleśnictwa ulokowano w Starym Ramuku nad Jeziorem Łańskim nieopodal ujścia Łyny. Po podziale administracyjnym na mniejsze jednostki w 1860 r. siedzibę nadleśnictwa przeniesiono ze Starego Ramuka do Nowego Ramuka. Obecną siedzibę wybudowano w 1871 r. Od tej pory mówi się o nadleśnictwie w Nowych Ramukach (w liczbie mnogiej). Najstarsze zabudowania nadleśnictwa liczą sobie więc prawie 150 lat.


Dzięcioł zielonosiwy - mieszkaniec lasu nad Jeziorem Jełguńskim

Jestem dumny z zawarcia znajomości z dzięciołem zielonosiwym

Nadleśnictwo leżało w centrum osiedleńczej enklawy obejmującej średniowieczne Butryny, Bałdy i najstarszą Ruś, obie Kaletki: Starą i Nową, Dzierzguny, Jełguń i Sójkę – nieistniejące już wsie, historyczne rówieśniczki nadleśnictwa, dziewiętnastowieczną Nową Wieś, osiemnastowieczny Łajs nad jeziorem Kośno i Jeziorem Łajskim.

Taki sobie motylek

Taki sobie drugi motylek

Dzisiaj nadleśnictwo leży na skraju wracającego lasu i pozostałości po osadniczej enklawie – na zachód od Nowej Wsi. Kilka  miejscowości, w tym Dzierzguny, Sójka, Jełguń, Stary Ramuk, zniknęło z map, ustępując miejsca puszczy i doświadczalnym nasadzeniom egzotycznych drzew (brzóz cukrowych, czerwonych dębów, daglezji, żywotników, jodeł alpejskich, wejmutek i innych), które w zamyśle pruskich włodarzy miały urozmaicić drzewostan po katastrofalnych plagach brudnicy mniszki i kornika drukarza, dewastujących sosnowe i świerkowe monokultury. 
Po drodze do Nowego Przykopu


Altmajerówka

Żurawie Wojciecha Altmajera

Z Przykopu dochodzę do nadleśnictwa drogą bezpośrednio przez Nowy Przykop albo drugą drogą obok leśniczówki w Nowym Przykopie. Obie drogi, wiodące przez urokliwe pagórki, kemy, malownicze zagłębienia, między niewielkimi stawkami i zakrzaczonymi mokradłami, nad okresowo znikającymi strumieniami i rowami melioracyjnymi, zbiegają się pod bocianim gniazdem w Nowym Przykopie (bociany w tym roku odchowały dwójkę młodych, które z donośnym syczeniem domagają się jedzenia od rodziców – niebawem zaczną latać, bo do jesiennego odlotu zostało im najwyżej dwa, może trzy tygodnie). Stąd droga prowadząca do nadleśnictwa wspina się na morenowe wzniesienie. Z jego grzbietu dogodnie widać zabudowania Nowego Przykopu, Nowej Wsi i staw pod ścianą świerkowego lasu.

Rozlewisko w Nowym Ramuku

Polana pod nadleśnictwem

Od drogi za Nowym Przykopem odbiegają w las poprzeczne dukty. Prowadzą między stare dęby, sosny, świerki i klony, ku polanom – miejscom lęgowym żurawi, jastrzębi, kań rudych, kruków…; komyszom dzików, jeleni i saren, które tutaj czują się w miarę bezpiecznie, z dala od wilków mających nory w okolicach Lasu Warmińskiego. Zabłądzić nie sposób. Ów fragment puszczy, sprawiający wrażenie dzikiego, chwilami nieprzebytego, to wąski pas między polami Nowej Wsi, Nowego Przykopu i Pokrzyw a szosą z Butryn do Olsztyna. Wystarczy obrać konsekwentnie jeden kierunek, by niebawem odnaleźć znajome kąty, aczkolwiek nie zawsze idzie się wygodnymi ścieżkami. Czasem można trafić pod świerki, których zwarte w uścisku konary, pokryte gęstym igliwiem, nie przepuszczają promieni słonecznych. Przez to na ziemi zaścielonej osypującymi się igłami rośnie zaledwie rzadka trawa, jakieś rachityczne rośliny. Pełno za to babrzysk. Dziki mają używanie. Krzysiek Leśny Mikunda twierdzi, że spotkał tutaj największe okazy.

Wejście do lipowej alei

Noworamucka aleja lipowa

Wokół samego nadleśnictwa jest kilka ciekawostek przyrodniczych o historycznym rodowodzie: lipowa aleja wzdłuż spiętrzonego wzmocnioną groblą rozlewiska; 

Rzadki widok owej tajemniczej polany
leśna droga prowadząca do bagiennej polany wzdłuż lokalnej asfaltowej drogi dojazdowej z Nowej Wsi w kierunku nieistniejącego już Jełgunia; daglezje za wysuszonym mokradłem, które posadzono na poboczu kolejnej drogi do jełguńskiej ostoi zwierząt.

Komysze rozlewiska

Zatoczka pod ulami

Nad rozlewiskiem często przechadzają się żurawie. Nieopodal w lesie mają swoje miejsca lęgowe. Między pasmami trzcin, tataraku, pałki wąskolistnej i w kameralnych zatoczkach uwijają się perkozki, czarne kury, krzyżówki. Czasem zalatują tu czaple.

Aleja lipowa robi słuszne wrażenie. Z obu stron ograniczona lasem jest węższa od alei biskupiej w Bałdach, więc lipy, konkurując o dostęp do światła, są smuklejsze, mniej rozłożyste. Wiele z tych starych drzew nosi rany po oberwanych konarach.

Daglezje w puszczy

Idąc aleją prosto, wychodzi się na drogę dojazdową do nadleśnictwa (za plecami) i dochodzi do niezwykłych drzew – pomnikowych daglezji zielonych. Rosną na poboczu w towarzystwie sosen, starych świerków, dębów… 

Daglezje pomnikowe

Najstarsza daglezja z grupy

Kiedy nie można inaczej, trzeba robić za podnóżek przyrodniczego pomnika
Mają zastanawiający pokrój. Ich wąskie, długie i gęsto upakowane konary są zwrócone na południe, w stronę pustej przestrzeni nad wstęgą asfaltu. Po stronie północnej nie ma praktycznie gałęzi. Kształt korony budzi przedziwne wrażenie, zwłaszcza u kogoś, kto zna te drzewa z parków. 

Niezwykłe drzewo. Na swoim rodzimym terenie rośnie powyżej 50 metrów.

Jeszcze jeden porównawczy rzut oka na daglezje

Trudno daglezje fotografować w tym miejscu. Wszystko przeszkadza. Przede wszystkim ciasnota leśnej przestrzeni i mnóstwo ulistnionych gałęzi sąsiadujących drzew.

Za daglezjami widać już samochody przejeżdżające w kierunku Butryn i Olsztyna. Pojawiają się w świetle leśnego tunelu nad drogą na ułamki sekund. Szczęśliwcy wypatrzą dziki. Żerują na poboczach, odwalając darń, albo przechodzą z jednej strony na drugą i znikają w kryjówkach, których pełno w zagłębieniach terenu, pod wykrotami, między pniami niezwykłych sosen, w gęstym podszycie.

Obrodziło latoś

Za szosą z Butryn do Olsztyna zaczyna się ostoja zwierząt przecięta utwardzoną drogą, która niegdyś wiodła wprost do Jełgunia. Dzisiaj objęta zakazem wstępu. Nad Jełguń jeżdżę więc z Nowego Przykopu obok Altmajerówki. Zresztą to ciekawsza wersja dojazdu do jełguńskich mateczników. Wiedzie asfaltową drogą do ośrodka wczasowego na półwyspie Lalka. Na skrzyżowaniu skręca się zgodnie z drogowskazem do Stawigudy. 

Jezioro Galik

Galik jeszcze raz

Poturbowany dąb nad Galikiem

Galik z poręby

Zwykle jednak korzystam ze skrótów, leśnych duktów. Najbliższy wiedzie wprost na porzucone pozostałości pól nad jeziorem Jełguń; dalszy nad jezioro Galik w zagłębieniu leśnej kotliny, po części odsłoniętej bujnie zarastającą porębą; najdalszy ale jeszcze przed skrzyżowaniem, wprost nad Łynę w przełomie. W lipcu jedzie się wzdłuż kęp wybujałych naparstnic o fioletowych kwiatach przyciągających mnóstwo trzmieli, motyli, dzikich pszczół, muchówek…

Naparstnica

Naparstnica i uwiedziony trzmiel

Lipowa aleja w Jełguniu

Dla lubiących przygodę i błądzenie w leśnych komyszach polecam wyprawę w las po lewej stronie drogi na Lalkę, półwysep Jeziora Łańskiego. Mniej więcej w połowie odcinka do skrzyżowania warto odbić w lewo (w prawo dojeżdża się nad Galik), następnie po trzystu, czterystu metrach skręcić w prawo między dostojne ramuckie sosny. Za nimi zaczyna się tajemniczy wąwóz. Oglądając otoczenie wokół niego, trudno się domyślić, że droga będzie stromo opadać ku rozlewisku między zamaskowanymi puszczą wzgórzami. Wtedy, gdy je fotografowałem, skończyła się kolejna bezśnieżna zima. Skutkiem tego leśny staw skurczył się do malowniczej kałuży.

W tajemniczym wąwozie

Leśny staw

Lustro
Za osłoną sosen i świerków można podejść zwierzęta u wodopoju. Za stawem natrafiłem jeszcze na dzicze babrzyska. Miejsce kameralne, trudne do namierzenia, wyjątkowo nasycone nastrojem budzącej się wiosny.

Babrzysko

Las w kierunku Starej Kaletki i Chaberkowa budzi respekt. Mało w nim punktów orientacyjnych. Lepiej wziąć ze sobą szczegółową mapę albo GPS. Wokół tylko puszcza, nieznane ścieżki, dukty, poręby, mateczniki, leśne mokradła, niepokojące dźwięki, szelesty, od czasu do czasu niebo albo chmury między koronami drzew, jeśli zechcą na chwilę się rozstąpić…

Bacz, by cię ktoś nie nastraszył, gdy zbłądzisz.

Tak właśnie wygląda bliskie otoczenie nadleśnictwa.























6 komentarzy:

  1. Piotrze, to niesamowite! Tereny, które pokazałeś znam jak własną kieszeń od ponad 30 lat. Od kilku lat nie ma tygodnia, żebym tam nie był, a Twój post i cudowne, wyjątkowe zdjęcia Galika obejrzałem z zapartym tchem. Chyba naprawdę kocham te miejsca, a Ty ukazałeś to doskonale. Wprawdzie nie wskazuję tych miejsc z taką kartograficzną dokładnością, ale tu, u Ciebie przyznaję - to są moje tereny! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysztofie. Pokazuję ciekawostki historyczne, geograficzne i historyczne, nie nawiązując do kryjówek zwierząt:-). Wzmianka, że gdzieś tutaj są zwierzęta warte uwagi, nie przesądza, że ten ktoś do nich dotrze. Zwłaszcza bez mapy stumetrowej albo GPS-a. Prędzej zabłądzi, a komary, strzyżaki, ślepaki, końskie muchy, bąki, kleszcze, mrówki szybko wybiją przyjemność leśnych podchodów i czatowania z głowy. Ja na robactwo nie reaguję, a ich ukąszenia nie robią na mnie wrażenia (przyjmuję je z dobrodziejstwem inwentarza; nawet kleszcze niechętnie na mnie włażą). Inni niech lepiej trzymają się oznaczonych szlaków.

      Usuń
  2. Miło się czyta taki reportaż. Sporo ciekawych i znanych miejsc. Część dla mnie nowości. Podpis ostatniego zdjęcia daje do myślenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny przewodnik po nadleśnictwie, zachęca do spaceru :) szczególnie Noworamucka lipowa aleja, słodko pachnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzy mi się ścieżka dydaktyczna wokół Nowych Ramuk i pokoje gościnne dla zbłąkanych turystów. Pobyt w wiekowych budynkach, zwłaszcza w sali ze zdjęciami leśnego Krzyśka, w towarzystwie leśnej braci daje do myślenia.

      Usuń