wtorek, 13 września 2016

Ścieżkami leśnictwa Przykop

Ścieżkami leśnictwa Przykop

Gospodarz

Leśniczówka w Nowym Przykopie

Do Lasu Warmińskiego dojeżdżam sobie najkrótszą drogą obok leśniczówki w Nowym Przykopie, potem obok Altmajerówki, siedziby stowarzyszenia zajmującego się historią i kulturą staropruską. 

Poręba za Altmajerówką

Zaraz za granicą ostatniej nieruchomości w Nowym Przykopie i łąkami w Pokrzywach zaczyna się las, na poły przegrodzony drucianym płotem chroniącym rozległe nasadzenia na starych porębach. Płot płotem, ale przejeżdżam mimo z włączonym aparatem przewieszonym na szyi. Dziki i jelenie znalazły sposób, by wchodzić w młodniak.

 
Nieopodal leśniczówki
Ostatnio spotkałem stado dzików pod przywództwem dojrzałej lochy, przewodzącej warchlakom w pasiastych szatkach i przelatkom. Młode lecz niedojrzałe odyńce, zamiast iść za przewodniczką, zostały po drugiej stronie drogi i utknęły przy ogrodzeniu. Zatrzymałem się, by dać im szansę dołączyć do stada. Nie chciałem ryzykować staranowania przez zdesperowane zwierzęta. Pojechałem dalej dopiero wtedy, gdy odgłosy dzików ucichły w zaroślach podszytu. Zwierząt ci tutaj dostatek.












Taki sobie obrazek z pniem starego świerka

Drzewa we mgle nad zamierającym jeziorem

Świt okazał się mocno kameralny dzięki mgle, która wypełniła powietrze nad każdą wolną przestrzenią w lesie. Jechałem asfaltową drogą do ośrodków nad Jeziorem Łańskim wzdłuż często odwiedzanych zakątków: świeżej poręby okalającej wyschnięte od kilku lat leśne uroczysko; dróg na polany z ambonami i miejscami dokarmiania dzikich zwierząt; dojazdów do mateczników wokół jeziora Galik i ukrytego wąwozu w nowo-ramuckiej puszczy… Dalej nie opisuję. Niepisane zasady, by nie pokazywać, jak dojść, przyjąłem od pewnego czasu za swoje.


Zanurzam się w Las Warmiński za wielkim pniem powalonego dębu, który, niczym Rejtan w sejmowym przejściu posłom, wzbrania samochodom dalszej jazdy w głąb mateczników, i wchodzę w stan czuwania. 

Leśna tajemnica

Rower u boku (żadnej jazdy), aparat w pogotowiu (włączony i ustawiony na maksymalne zbliżenie), ciche stąpanie po asfaltowej nawierzchni zasypanej igliwiem i zarośniętej trawą… 

Matecznik

Otwiera się polana, gdzie kilka lat wcześniej pod osłoną niewielkiego pagórka podszedłem żerujące dziki. Dały się sfotografować z bliska. Gdyby nie sójki, które podniosły alarm za plecami, zapewne miałbym najciekawsze portrety loch z młodymi na pokrytej szronem wrześniowej trawie. Równie dobrze mógłbym zostać poturbowany. Dzikie zwierzęta bywają nieobliczalne w sytuacji zagrożenia. Zwykle jednak bywa pusto.

Ramuckie sosny w ostoi

W miejscu, gdzie korzystałem z prymitywnej półambonki, fotografując lisa polującego na drobne gryzonie, albo tchórza, z hałasem zbiegającego ze starego lasu wprost do młodniaka za plecami, zastałem ledwo widoczną kupę spróchniałych kłód. Ambonka runęła i pobawiła mnie dogodnego punktu widokowego.

Tutaj depczę ślady Krzyśka Leśnego Mikundy

W mateczniku starych sosen i dębów

Dęby i graby, gdzieniegdzie sosny - jak za pruskich czasów. Czyżby gniazdo Mortzfelda?

Malowniczy kres życia

Uwielbiam to miejsce. Zaraz za polaną otwiera się matecznik starych dębów. Drzewa robią niezwykłe wrażenie. 

Zabójcy dębów

Część z nich obumarła, rozpadając się na potężne fragmenty, część zaatakowana przez kępy żółciaków siarkowych, drążących nieubłaganie pnie do samego rdzenia, obumiera, inne rosną nadal w pełni zdrowia. Życie przeplata się ze śmiercią i przemijaniem. 
Ten dąb w głębi robi wrażenie

W kępie starego lasu, otulonego podszytem, przesiadują dziki. To ich ulubione miejsce godowe. Często hałasują w sąsiedztwie drogi.


Nieco dalej zaczyna się ostoja z pedantycznie koszonymi polanami. Ów kąt rozparty między Jeziorem Łańskim, Łyną i jeziorem Ustrych jest pełny tajemniczych zakamarków. Pierwszym polana – pozostałość po zarośniętym jeziorze. Nie próbowałem zapuszczać się na jej obiecujący środek, wypełniony kępami bujnych zarośli. Odprowadzający wodę w kierunku Ustrycha rów od lat jest suchy, ale to nie świadczy, że podłoże stało się bezpieczniejsze.



Dalej są kolejne polany. W porze rykowiska pełne klasycznych jeleni i trawy pokrytej czarną farbą. Byki są na sterydach. Polanę wypełnia smród moczu i testosteronu. Myśliwi twierdzą, że to zapach. Ich wybór. U mnie wywołuje mdłości.

Dąb nad Jeziorem Łańskim

Nieco dalej zarastające grabiną i leszczynami ścieżki wiodą wśród starych sosen, daglezji, dębów, buków… Brnę przez dolinki i wzgórza, kręcę się wśród babrzysk, wykrotów powalonych drzew… Depczę dno lasu zasypane grubą warstwą uschniętych liści, igieł, pękających pod stopami patyków… 

Jezioro Łańskie

Perkoz i mewa w przestrzeni
Niekiedy tracę orientację, chociaż wiem z grubsza, gdzie jestem. Zawsze wyjeżdżam w miejsca, które znam, zwykle nad Jezioro Łańskie za Cyranką, w pobliżu najstarszego dębu w nadleśnictwie.

Łyna za Łańskiem

O wiele łatwiej trzymać się starej drogi z czasów świetności Jełgunia. Prowadzi wprost nad jezioro Ustrych. 












Kolonia nad Ustrychem

Jego południowa zatoka jest matecznikiem kormoranów, czapli, rybołowów i pary bielików, które gdzieś w pobliżu wybudowały gniazdo. 

Ujście Łyny po lewej

Ustrych we mgle

Ustrych malarski

Kormorany w nastroju wczesnej jesieni?

Jezioro najlepiej fotografować z południowego brzegu, jedynego w miarę dostępnego miejsca. Dalej brzeg zamienia się w stromą skarpę. Zejść łatwo. Powrót przez zarośla pełne kleszczy po osypującym się gruncie nie należy do łatwych i przyjemnych.

Bielik

Bielik

Wzdłuż wschodniego brzegu Ustrycha wiedzie malownicza droga. Zwarta ściana puszczy od czasu do czasu otwiera widok na jego rozlewisko wypełniające głęboką dolinę i płytkie zatoczki wciśnięte w osuwiska skarp. 

Tak Ustrych ogląda się latem
Sosny nad Ustrychem
Jezioro Ustrych z tajemnego zakątka

W niektórych miejscach szczyty okolicznych wzgórz wznoszą się przeszło pięćdziesiąt metrów nad poziom spiętrzonego lustra wody. Wodę podnosi tama, która zastąpiła przedwojenną śluzę do spławiania tratew zbijanych z ramuckich drzew. Druga śluza działała jeszcze w latach pięćdziesiątych w Sójce. Przy młyńskiej tamie. W otoczeniu kilku budynków bez dawnej świetności (Władysław Ogrodziński). Dzisiaj nie ma nawet śladu po tych obiektach. Pozostały tylko filary po moście, tak pięknie komponujące się z dzikim otoczeniem Łyny.

Las nad Ustrychem

Lubię zaglądać nad Ustrych. Idąc drogą od mateczników do tamy oznaczającej początek przełomu Łyny, zaglądam z grzbietu stromej skarpy do wnętrza jeziornej doliny. Późnym latem niewiele widać przez gąszcz podszytu. 

Ten dąb swoje już zobaczył

Czasem jednak otwiera się jakiś dogodny widok. Wtedy warto przejść przez krępujące ruchy jagodowe runo pokryte starymi i świeżymi pajęczynami, rozgarnąć jałowce, świerczki, krzaki leszczyn i grabów, by stanąć na krawędzi urwiska. 

Ustrych w klimatach nieco skandynawskich

Jest wtedy szansa zobaczyć zwierzęta buszujące nad samą wodą, ptaki polujące na ryby, tracze patrolujące swoje lęgowe rewiry, bieliki w starciu z niespokojnymi mewami… Ustrych to prawdziwie puszczańskie jezioro. Szkoda że nie tak rozległe jak jego wielki sąsiad.

Leśna droga

Północna część jeziora Ustrych

Nad cieśniną Ustrycha

Niechętnie stąd wracam, więc za każdym razem wybieram inną drogę w sąsiedztwie jeziora Jełguń, albo skroś ramuckiej puszczy. Staram się nie tracić czujności aż do domu. 

Gdy światło gra z mgłą i cieniem

Jeśli zwierzęta nie dopiszą, zawsze pozostają leśne obrazy upiększone mgłą i światłem, ciekawe komysze, babrzyska, rośliny, motyle… 

Taki sobie obrazek
Modelowe

I wrażenia: zapachy, dźwięki, przelotne spotkania, niecodzienne zbitki z pozoru niepasujących do siebie szczegółów…

Lato leśnych ludzi na porębie
 
Struktury fraktalne

2 komentarze:

  1. To rzeczywiście jedne z częściej odwiedzanych moich terenów. Wprawdzie potem gdzieś tam kluczę po bezdrożach, ale uwielbiam każde z pokazanych tu miejsc. Nie ukrywam, że niemal z każdym listkiem jestem tu na ty :) Przyjemnie mi się ogląda reportaż z ulubionych miejsc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też pokazuję tylko to, co się daje fotografować, a łażę po chaszczach.

      Usuń