Kośno z wysokiej skarpy |
Przypominające
kształtem bumerang jezioro Kośno z otaczającym je lasem objęto ochroną rezerwatową
w listopadzie 1982 r. Jezioro zaliczono do eutroficznych, ulegających
degradacji wskutek nadmiernego użyźnienia wody. Długie na prawie 7 kilometrów,
szerokie na ponad kilometr, w najgłębszym miejscu sięgające 45 metrów, będące
siedliskiem sielawy, ciągnie się z południowego zachodu od Łajsu łagodnym
łukiem na północ do zarośniętej szuwarami i sznurami wodorostów zatoczki, z
której wypływa urokliwa rzeka Kośna.
Silickie klimaty |
Za Purdą i Pajtuńskim Młynem Kośnę włączono w system pobudowanych jeszcze w XIX wieku kanałów nawadniających pola w okolicach Silic i Klebarku: Kiermasa, Wiktorii i kanału Elżbiety przeprowadzonego nad Wiktorią silickim akweduktem.
Kośno z punktu widokowego nieopodal Łajsu |
Jezioro
z każdej strony otacza bór sosnowy, w dużej części rosnący na porzuconych
polach, zwłaszcza w okolicach Łajsu, nazywanego dawniej Gold Grube z powodu swojego letniskowego charakteru – przed II
wojną światową przyjeżdżali tu wczasowicze z Królewca i Berlina. Wieś założono
w 1708 roku na podstawie aktu lokacyjnego zarządu lasów królewskich. Jej nazwę
wywiedziono się od staropruskiego słowa lauks
oznaczającego pole wydarte lasom. Nic jednak nie wskazuje na jakiekolwiek
powiązania wsi z historią plemion pruskich.
Gdzieś w tych okolicach odkrywano ślady starożytnego osadnictwa |
Ślady
osadnictwa z epoki brązu (w tym kurhan) wykryto bardziej na północ między
wschodnim brzegiem jeziora Kośno a Tylkowem i Tylkówkiem, a najstarszy eksponat
mezolityczny – kościany sztylet sprzed 7-6 tysięcy lat – znaleziono na wydmie w
Mendrynach, nieopodal północno-zachodniej części jeziora.
Jezioro Łajskie znad rzeczki |
Kośno
łączy się z Jeziorkiem Łajskim krótką rzeczką, przez którą kilkanaście lat temu
przewędrowały bobry i zasiedliły strumienie odprowadzające wodę z torfowisk i
bagien leżących w okolicach Łajsu, Bałdy
Pieca oraz z pól Nowej Wsi i samych Bałd – bramy powitalnej do Diecezji
Warmińskiej. Bobry utworzyły między innymi czarodziejski matecznik wzdłuż
biskupiego traktu i drogi z Bałdy do Bałdy Pieca, będący fragmentem ich szlaku
kolonizacyjnego.
Napisałem o nim tutaj:
Aleja bzów w Łajsie |
Z
przedwojennej zabudowy Łajsu ocalała jedynie zwarta część rozdzielona
strumieniem. Wokół wsi jest kilka ruin zarośniętych lasem, a w pobliżu rozwidleń
dróg krzakami zdziczałego ogrodowego i czarnego bzu, które rozpleniły się w
cieniu wyrośniętych lip i klonów.
Kosienko |
Z punktu widokowego przy pomnikowym dębie o rozdwojonym pniu rozciąga się panorama Kosienka, zatoki Kośna oddzielonej od głównego akwenu półwyspem. O świcie zamglony obraz zatoczki ma w sobie coś z pienińskich klimatów. Widok półwyspu, którego grzbiet zbiega w toń jeziora i celuje w zapomniany cmentarz ewangelicki na drugim brzegu, zachęca do kajakowej wędrówki.
Obydwa jeziora: Łajskie i Kośno, niegdyś obfitowały w ryby. Podobno któregoś roku w okresie międzywojnia rybacy za jednym zaciągnięciem sieci przez rynnę Jeziorka Łajskiego złowili aż 80 ton leszczy. Po „radosnej” gospodarce rybackiej w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, zwłaszcza po zezwoleniu na połowy za pomocą elektrycznych włoków, stan zarybienia obu jezior stał się dramatycznie niski.
Próbuje
to naprawić Stowarzyszenie Ekologiczne Łajs 2000 (jego szeregi zasilił
Krzysztof Daukszewicz), wprowadzając drakońskie opłaty za prawo łowienia ryb na
wędkę i zarybiając intensywnie obydwa akweny szczupakami i węgorzami. Ostatnią
inicjatywą stowarzyszenia było zamontowanie wymyślonej przez naukowców
Uniwersytetu Warminsko-Mazurskiego instalacji, za pomocą której natlenioną wodę
jednego ze strumieni wprowadza się wprost do najgłębszej partii jeziora. Świeża
woda w głębinie ratuje Jeziorko Łajskie przed przyduchą i przywraca życie
biologiczne w strefie wciąż użyźnianej ściekami i osadami z pól w Bałdach i
Nowej Wsi.
Kośno z zachodniego brzegu |
Ściśnięte
z obu stron wysokimi brzegami Kośno jest jeziorem rynnowym. Zachodni brzeg jest
bardziej stromy od swojego wschodniego odpowiednika. W niektórych miejscach jego
skarpę rozdziela szeroka nieomal amfiteatralna półka. Pod tym względem
ukształtowanie stoków zachodniego brzegu przypomina wyniosłe zakątki Jeziora
Łańskiego czy jeziora Ustrych.
Kośno z polany |
Polana między górną a dolną skarpą, zarośnięta sosnami, mniej licznymi świerkami i krzakami podszytu, rozpoczyna się od strony Łajsu za punktem widokowym nad niewielką zatoczką (altaną obok nasadzenia świerków) i za stromym jarem opadającym ku oparzeliskom, z których wybija ruda woda. Przebywając na niej pomiędzy skarpą a jeziorem, odczuwa się osobliwą izolację od świata.
Kwiaty Kośna |
Za zejściem nad jezioro z wyznaczającej granicę rezerwatu drogi, tam gdzie pojawia się kameralna przerwa w ścianie lasu, utworzona przez łagodny wąwóz, przedłużona następnie wyrwą w paśmie trzcin, polana powoli zwęża się, w końcu dobiega do jednolitej stromej skarpy, skąd widać skandynawską w klimacie panoramę jeziora.
Łowiska wydr i mateczniki bobrów |
Zachowując ciszę, można wypatrzyć wydry, które pływają nad piaszczystymi płyciznami wzdłuż krawędzi gwałtownie opadającego dna. Tuż za krawędzią jasna toń jeziora staje się ciemna. Wydry polują na ryby w szuwarach i nad podwodnymi łąkami moczarki kanadyjskiej, rogatka, rdestnic, wodnego mchu, albo na jasnych mieliznach pokrytych zalegającymi konarami i patykami, które spadły z przybrzeżnych drzew.
Łąki Kośna |
O
świcie można też wyśledzić bobry. Brzegi im sprzyjają. Są strome. Łatwo w nich
wykopać nory. Dostępu do wejść bronią osypujące się skarpy, murawa, korzenie,
trzciny, zarośla.
Zarośla zachodniego brzegu Kośna |
Wszędzie też wzdłuż linii brzegu rosną brzozy, olchy, osiki,
wodolubne wierzby, czeremchy, kaliny, jarzębiny. Ścieżki wydeptane w stoku
skarpy przez zwierzęta i nielicznych spacerowiczów znikają przed łukiem Kośna w
zaroślach wybujałych paproci, zasnutych pajęczynami krzaczków jagód, młodych świerków,
grabów, dębów i sosen.
Kośno u ujścia strugi z jeziora Kalwa |
Ów zakręt jeziora leży na wysokości ujścia strugi
odprowadzającej wodę z jeziora Kalwa i stawów hodowlanych rozlewających się w
polnej dolinie od strony Tylkowa i na terenie dawnych mokradeł zasilanych
strumieniem z Jeziora Małszewskiego.
Abstrakcyjny pejzaż Kośna |
Za
amfiteatralną półką trzeba wspiąć się na szczyt nadjeziornej moreny, znaleźć porzuconą
drogę, która odbiega od wody w brzezinowy zagajnik i pomiędzy nasadzone sosny,
a potem doprowadza do nieistniejącej już leśniczówki w Mendrynach obok ostoi
zwierząt i użytku ekologicznego, o którym napisałem tutaj:
Nadkośnieńska złota sosna |
Za
leśniczówką jest utworzona przez masztowe sosny aleja wzdłuż spadzistego brzegu
Kośna. Taką ją zapamiętałem z pierwszych spacerów jeszcze przed ustanowieniem
rezerwatu przyrody.
Sosny matecznika |
Dzisiaj aleja zarosła podszytem i straciła swój dawny wypielęgnowany charakter,
zwłaszcza imponującą perspektywę w leśnej głuszy.
Kośno |
Przez gąszcz pni, konarów, listowia mało co widać. Trzeba schodzić po osypującej się skarpie, by ujrzeć panoramę Kośna pomiędzy łodygami trzcin i pałki wąskolistnej, gałązkami leszczyn, grabów, olch i wierzb.
Kośno |
Za cieśniną w trzcinach otwiera się końcowa zatoczka, skąd wypływa pełna uroku rzeka Kośna. Trzeba jednak wejść w zarośla łęgu przylegającego do łąki, ryzykując zanurzenie w czarnym błocku, by zobaczyć wodę. Droga przez polanę staje się podmokła. Latem zarasta trawą sięgającą ramion, zwłaszcza kiedy kroczysz koleinami wyciśniętymi przez opony ciężkich maszyn. Łąka jest fragmentem matecznika wciśniętego między las na wyniosłej morenie a szosę z Olsztyna do Szczytna. Często zaglądają tutaj jelenie, sarny, dziki. Wzdłuż drogi polują lisy i jenoty, unikając gęstej mierzwy zarośli.
Kośna |
Jesienią nad tym zakątkiem żurawie zbierają się w ogromne rozkrzyczane klucze przed odlotem na zachód. Z jakiegoś powodu dolina Kośny, rozcinająca stary bór na morenie ograniczającej jezioro od północy, sprzyja jesiennym pożegnalnym oblotom tych ptaków. Żurawie potrafią żegnać okolicę nawet przez dwa dni. Zawsze któryś odlatuje w bok, uznając, że nie wszystko załatwione, a wtedy uformowany klucz łamie się i podniebny taniec trwa dalej, póki wszystkie ptaki nie uznają, że nadeszła ta właściwa chwila.
Północna zatoka Kośna |
Pływanie po Kośnie frapuje. O świcie słońce świeci wzdłuż akwenu. Na początku maja przestrzeń nad jeziorem wypełnia zapach kwitnącej kaliny i czeremchy. Krzewy i drzewka tworzą podczas kwitnienia białą ścianę wzdłuż najdłuższego półwyspu południowej części Kośna, zasłaniającego odległe ujście strugi z jeziora Kalwa, obok którego był jakiś zakładowy ośrodek wczasowy. Dzisiaj są tam prywatne domy letniskowe ustawione w cieniu starych sosen. Strumień spływa leniwie podmokłą doliną odwiedzaną przez płową zwierzynę.
Stawy między Rutkami a Tylkówkiem |
Bobry też tam wkroczyły. Skolonizowały stawy pomiędzy Rutkami a Tylkowem, dotarły do Jeziora Małszewskiego i pobliskich wąskich stawów przypominających wykopane kanały, które niczego nie łączą.
Ruteckie stawy |
Kajakiem daleko nie popłyniesz. Dotarłszy na skraj lasu i do przepustu pod lokalną brukowaną drogą, wpisaną do rejestru zabytków, ujrzysz dalej kamienisty wartki strumień, którym nie da się płynąć. Spływa głębokim i wąskim wąwozem pomiędzy łąkowymi wzgórzami, opuszczając stawy powyżej, a jeszcze wcześniej spadając ze spiętrzenia w Tylkowie.
Panorama Rutek |
Kajak lepiej przewieźć do jeziora Kalwa, zamiast brnąć
po kamienistym dnie na piechotę, zwłaszcza, że często brakuje wody
zatrzymywanej przez tylkowski jaz lub przechwytywanej przez stawy. Lewy dopływ
strugi odprowadza wodę z rozległych stawów między Tylkówkiem a Rutkami i z zarastającego
jeziorka. Ów dopływ to zamulony strumień o uśpionym nurcie, zarośnięty mierzwą
wodorostów oblepiających wiosło i utrudniających przemieszczanie się.
Zachodni brzeg Kośna |
Za ujściem strumienia Kośno przyjmuje kierunek północny. To najdziksza część jeziora, przylegająca do zakątków Mendryn wzdłuż zachodniego brzegu Kośna i Sarnówka na wschodnim brzegu. Szuwary ozdabiają od spodu pnie masztowych sosen. Olchy pochylają się nad wodą. Gdzie niegdzie widać dęby samotniki.
Kośno w czerwcu |
Wysp tu nie ma. W Sarnówku, niegdyś siedzibie państwowego gospodarstwa rybackiego, jeden z półwyspów sprawia wrażenie zadrzewionej wyspy, oddzielonej od lądu wąską przesieką. Kajak jednakże dobija do gruntu zarośniętego mierzwą wodolubnych zarośli. Przesieką schodzi nad wodę droga.
Północna zatoka Kośna - widok na przesmyk ku jezioru |
Za Sarnówkiem wybiega w jezioro długi półwysep i celuje w ols, za którym skrywa się bujna polana. Koniec półwyspu i olchowy łęg mendryńskiego brzegu tworzą przesmyk otulony łanami szuwarów, które wyrosły na mulistym dnie.
Ups! Nie zdążyłem. |
Za
przesmykiem otwiera się kameralna zatoka pełna dzikiego ptactwa: rybitw, mew,
kur wodnych, traczy, czernic, cyranek, głowienek, perkozów, krzyżówek... Jej ciszę
zakłóca hałas samochodów przejeżdżających po nowym moście zmodernizowanego
odcinka szosy.
Para traczy |
Most nad Kośną zastąpił starą niemiecką konstrukcję wspartą na
kamiennych filarach. Do ich wysadzenia użyto wielu kilogramów środków
wybuchowych, bo tradycyjna rozbiórka pochłonęłaby zbyt dużo czasu i mitręgi.
Żałowałem, że tak się stało. Kamienne filary malowniczo komponowały się z
otoczeniem rzecznego wąwozu.
Kośna tuż za mostem |
Stary most był ciekawym elementem
architektonicznym porzuconej już przez
stałych mieszkańców osady Kośno, która powstała na podstawie wydanego
Hartwigowi Balckiemu w 1566 r. przywileju założenia karczmy. W zamian miał
dostarczać na zamek w Olsztynie miód i wosk. Wieś nie rozwinęła się. W 1875 r.
były w niej tylko cztery obejścia. Mieszkańcy mieli prawo warzenia piwa i
połowu ryb, ale niewiele z tego wyszło. Ziemie zostały wykupione w XIX wieku
przez zarząd lasów królewskich. Dzisiaj w Kośnie jest kameralny ośrodek
wczasowy z zejściem nad rzekę i pomostem dla kajaków, a obok po sąsiedzku odrębne
siedlisko.
Kośna
za jeziorem przełamuje morenowe wzgórza, podmywa skarpy leśnych brzegów,
przewracając podczas wezbrań wiele świerków, olch i wierzb, które zdobią
malownicze zakręty nurtu, w końcu dopływa do urokliwego rozlewiska
ograniczonego od wschodu nasypem jednotorowej linii kolejowej łączącej Olsztyn
z Rucianem-Nidą, Piszem i Ełkiem. Przepłynąwszy pod mostem kolejowym, Kośna
opuszcza las i płynie wśród pól Marcinkowa i Purdy do Pajtuńskiego Młyna.
Dzięcioł nad Kośnem |
Wzdłuż
brzegów Kośna wiodą piesze i rowerowe szlaki. Z roweru jednak trudniej oglądać
jezioro. Drogi rzadko prowadzą nad wodą. Na stokach zarośniętych sosnowym borem
o bogatym podszycie i runie miejsca starcza co najwyżej dla wąskich ścieżek, po
których przemieszczają się zwierzęta w poszukiwaniu ziół i wodopojów.
Kośno |
Rower
trzeba prowadzić obok, nierzadko też przenosić przez wykroty powalonych sosen i
świerków albo nad ścieżkami rudych mrówek, które pobudowały mnóstwo mrowisk.
Pod okapami z gęstego igliwia i listowia słychać wiosną śpiewy godowe ptaków.
Czy tu mieszka czarny dzięcioł? |
Lubię spacerować zachodnim brzegiem poganiany okrzykami dzięciołów. Pełno ich nad głową. Czasem słychać smutne okrzyki czarnych dzięciołów zamieszkujących fragmenty niewielkich olsów porastających zatoczki utworzone w piaszczystych skarpach, spod których wysącza się żelazista woda.
Siwa czapla w czatowisku |
Wzdłuż szuwarów, skrywających pnie i konary powalonych drzew, polują czaple. Trudno dostępne miejsca zasiedlają kormorany, łabędzie krzykliwe i nieme.
Chyba mnie nie polubiła |
Na
wierzchołkach sosen przesiadują bieliki, rybołowy, jastrzębie błotniaki. Ich gniazda
są jednak po drugiej, mniej dostępnej i omijanej przez ludzi, stronie jeziora. Jedno
gniazdo bielika odkryto w lesie pomiędzy szosą a torami kolejowymi, w miejscu
pełnym dolinek, pagórków, wąwozów, niewielkich jeziorek, pozbawionym dogodnych dróg
i ścieżek.
Trudno dobić kajakiem do brzegu |
Szlak
spacerowy od Łajsu w kierunku Mendryn wiedzie nad mieliznami utworzonymi przez
piach wypłukiwany ze skarp i parowów wodą z topniejącego śniegu; nad pasmami trzcin,
sitowia i pałki wąskolistnej porastających półki wąskich mielizn utworzonych
przez erozję wsteczną wskutek sączących się wycieków wody gruntowej.
Pod skarpą w Mendrynach |
Prowadzi
obok nielicznych łagodnych zejść do wody, gdzie można zażyć kąpieli. Najlepsze miejsca znajduję na szpiczastych końcach niewielkich półwyspów rozdzielających piaszczyste płycizny od gwałtownie opadającego dna po drugiej stronie. Szlak wspina się
często na wzniesienia pod starymi sosnami, skąd widać rozległą panoramę jeziora.
Spacer
drugą stroną Kośna jest trudniejszy. Poza skarpą w Sarnówku brzeg jest
niedostępny. Ścieżki zwodzą na manowce, w gąszcz świerków tak gęstych, że
człowiek grzęźnie w nich i musi wycofywać się rakiem, zanim ujrzy wodę spod
gałęzi oplatających nieprzyjemny mrok nad pozbawioną poszycia i ściółki ziemią.
Pewnie dlatego bieliki czują się w tej enklawie jak u siebie. Wschodniemu
brzegowi jeziora towarzyszą rozleglejsze mielizny, gęstsze szuwary, bujniejsze podwodne łąki, a także prawie nieobecne pod zachodnim brzegiem pola nenufarów na mulistym dnie.
Zamiast tylkowskich dzików dziki z Bałdy Pieca |
Zbłądziwszy
raz za Tylkówkiem po przejechaniu nad strugą z jeziora Kalwa, trafiłem na starą
porębę na wzniesieniu. Stanąłem pod nią nieopodal pniaka po wyciętym
świerku, szykując aparat do fotografowania lasu oświetlonego wschodzącym
słońcem, gdy nagle usłyszałem głośne pochrząkiwanie. Między sadzonkami sosen buchtowały dziki. Najbliżej żerująca locha przybrała agresywną postawę. Poczułem
mrowienie na plecach. Pierwsza myśl:
-
Zasłonię się rowerem.
Locha
miała grubo ponad sto kilogramów. W cieniu robiła wrażenie naprawdę masywnej. Rower
by nie pomógł. Na prawo od coraz bardziej pobudzonej lochy krzątało się stado loch opiekujących się pasiastymi warchlakami i wyrośniętymi przelatkami. Narastający pomruk
przewodniczki wzbudził czujność stada. Robiło się nieciekawie. Wtedy do głowy
przyszedł mi pomysł zainspirowany sceną z południowoafrykańskiego filmu Bogowie muszą być szaleni, w której
rezolutny mały Buszmen niósł nad głową płat kory, by dodać sobie wzrostu i
odstręczyć polujące szakale. Wszedłem więc na pniak i wyprostowałem się. Poskutkowało.
Naprawdę. Groźny pomruk zamienił się z paniczny kwik. Locha przewodniczka zrobiła
w tył zwrot i pobiegła do zbawczego lasu. Cała wataha podążyła jej śladem.
Zdjęć
nie zrobiłem. Aparat odmówił posłuszeństwa. Akurat właśnie w tej pełnej
napięcia chwili rozładował się akumulator...
Sarna z Tylkowa |
Staw narajtecki - bóbr też tu był. |
Staw w Narajtach |
Strugą do Kośna |
Na
południe od domów letniskowych, które stoją nieopodal ujścia strugi z jeziora
Kalwa, też nie ma ścieżek nad brzegiem. Plaża przy ujściu dochodzi do ściany
lasu, gdzie nikt nie próbuje spacerować. Jedynie wnętrze obszernego półwyspu pod
Łajsem otacza mało co używany leśny dukt. Brzegi są nieprzystępne. Z drogi
wiodącej granicą rezerwatu odchodzą czasem zarastające granice leśnych
oddziałów, które jednak kończą się na skraju skarpy ponad wodą.
Na stromym stoku widać wydeptane pokręcone ledwo widoczne ścieżki między
zaroślami świerków, zarośli, odsłoniętych korzeni sosen... Nie zachęcają do
spaceru. O świcie wolę więc chodzić zachodnim brzegiem jeziora, bardziej
przystępnym, acz niemniej dzikim.
Droga
z Tylkowa do Łajsu zbliża się do jeziora dopiero na wysokości starego i mocno
już zapomnianego cmentarza ewangelickiego oraz samotnego siedliska nad wodą.
Potem wpada w drogę z Małszewa okrążającą rozległe torfowisko. Owo torfowisko,
któremu groziła degradacja z powodu nadmiernego przesuszenia, zostało uratowane
przez bobry. To one spiętrzyły wodę za pomocą przemyślnego systemu tam,
zalewając na powrót rozległy ols i świerkowe kępy, odnawiając w zaroślach
malownicze kanały i rozlewiska, ożywiając poletka dzikiej żurawiny. Przywróciły
zakątek żurawiom, czarnym bocianom, nurogęsiom…
Kośno |
O
świcie na Kośnie nie spotyka się łodzi i żaglówek, a jeśli już to co najwyżej pojedyncze
łódki napędzane silnikami elektrycznymi. Akwen jest nieprzystępny. Brzegi nie
sprzyjają wędkarzom. Podczas porannej lub wieczornej flauty lustro jeziora
przywdziewa szatę wyniosłego boru, który w północnej części akwenu jest zdominowany
przez najstarsze masztowe sosny. Pokrywają one zwartym masywem ostoję zwierząt i
oddzielają Kośno od mendryńskiego rozlewiska nawiedzanego coraz częściej przez
wilki, łosie, jenoty. Ktoś wyśledził nawet tropy rysia. W czerwcu od strony byłej
leśniczówki zawiewa zapachem kwitnących białych akacji i czarnego bzu,
porastających zwartym gąszczem fundamenty i podwórko porzuconego siedliska.
Kośno |
Mimo
wielu prób nie udało mi się namierzyć ujścia uregulowanej strugi odwadniającej
mendryński matecznik. Jej nurt ginie w szuwarach i olchowej gęstwie, która
nawet w kwietniu wydaje się nie do przepłynięcia. Oczerety kryją w sobie
plątaninę pni i konarów powalonych drzew.
Matecznik ryb i rybołowów |
Za
dnia słychać niekiedy pokrzykiwanie sóweczek: jeśli monotonne, trochę nieśmiałe,
to godowe; jeśli zaś urozmaicone – to na pewno terytorialne. Czarne dzięcioły
krzyczą zdecydowanie donośniej i śpiewniej. Zamieszkują ols nad północną zatoką
i ols rozlewiska mendryńskiego.
Kośno |
Rybołowy najczęściej spotyka się pod wieczór. Polują
na skraju płycizn i gwałtownie opadającego dna, gdzie łatwiej wypatrzyć ryby z wierzchołków
sosen.
Kośno |
Linie
brzegowe Kośna urozmaicają półwyspy kształtujące kameralne zazwyczaj zatoczki.
Pływanie w pobliżu szuwarów może dostarczyć ciekawych wrażeń, zwłaszcza pod
stromymi skarpami, w pobliżu drzew, które upadły w jeziorną toń, tworząc
mateczniki lęgowe ryb i ptaków. Podczas silnych wiatrów wiejących z
południowego zachodu i z południa strome brzegi i zatoczki ułatwiają pływanie
pod falę, która na środku akwenu może być bardzo dokuczliwa.
Cisza |
Czysta
woda pozwala zajrzeć w zakamarki dna i podwodnych polan, nad którymi buszują
wszędobylskie wydry. Spotykam je często, gdy zasiadam nad brzegiem, by patrzeć
na pełną światła taflę jeziora. Zwierzęta często przebiegają parami po granicy
wody i piasku, przeszukując wnęki pod korzeniami drzew i zarośla lub ułatwiając
sobie dojście do upatrzonych łowisk. Robią wrażenie szybkich i zwinnych. Kiedy
nurkują, wzniecają w wodzie zamieszanie. Pod wodą przebywają po kilka minut.
Wynurzają się z rybami w pyskach. Po jedzeniu figlują, pływają na grzbietach,
baraszkują, póki nie odkryją mojej obecności. Brzeg jeziora i jego płycizny to
ich domena. Wydry są spolegliwe. Chętnie korzystają z nor bobrów, a bobry
tolerują ich sąsiedztwo.
Ulubione łowisko |
Kośno
na powrót stało się dzikim jeziorem. Z powodu swojej niedostępności jest chyba najcichszym
akwenem w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od Olsztyna. To niewątpliwie
najciekawszy fragment szlaku kajakowego z Łajsu do sanktuarium w Klebarku. Nie
dziwię się więc zachwytom Krzysztofa Daukszewicza, który uwielbia łowić ryby na
Kośnie.
Kto chce pływać kajakiem po rzece i jeziorze, niech zagląda tutaj do Agrokośna tuż przed mostem od strony Olsztyna:
Kto chce pływać kajakiem po rzece i jeziorze, niech zagląda tutaj do Agrokośna tuż przed mostem od strony Olsztyna:
Świetnie się czyta, zazdroszczę wycieczek. I spotkania z dzikami :)
OdpowiedzUsuńPiotrze. Masz tak blisko do tych miejsc. Ja na twoim miejscu codziennie bym zaczynał dzień od spaceru za rogatkami Jarot, kajakowania po Kośnie albo po Łynie, rowerowania po napiwodzko-ramuckich ostępach :-). To tylko kwestia wstania na dwie godziny przed wschodem słońca. Zimą łatwo, latem trochę trudniej.
OdpowiedzUsuńo Bracie ... to praca doktorska na temat Kośna i okolic! Skrupulatna, rzetelna, naprawdę podziwiam. Z pewnością w chwili wolnego czasu (!) przeczytam to opracowanie raz jeszcze :)
OdpowiedzUsuńŚwietna dokumentacja fotograficzna! Wiele ujmujących klimatycznych zdjęć! Dobra robota!!!
Dzięki Krzysztofie. Tak już mam,kiedy piszę o czymś, co mnie porusza :-).
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobał Pana tekst, jednak nie znalazłam wzmianki o obelisku stojącym na płycie blisko jeziora Kośno. Zastanawialiśmy się z mężem co on może oznaczać. Jest otoczony zgrabnym, niskim płotkiem. Nie ma tam o ok żadnych grobów ani nic co mogłoby oznaczać że była tam kiedyś wioska. Bardzo intrygujące
OdpowiedzUsuńCzy mówimy o obelisku na cmentarzyku ewangelickim w Łajsie? Jeśli tak, upamiętnia 18 mieszkańców, którzy polegli w obronie Prus Wschodnich przed ofensywą wojsk rosyjskich w 1914 roku.
Usuń