poniedziałek, 28 marca 2016

Źródła Czarnej




Czarna wiosną

Rzeczka Czarna, lewy dopływ Omulwii, wypływa z Jeziora Czarnego w Czarnym Piecu i z jeziora Dłużek, tuż za leśnym gościńcem do Tylkowa a przed łąkami kolonii Dłużek i pomnikową aleją dębów, uznaną za rezerwat przyrody. Oba strumienie łączą się zaraz za szosą z Olsztynka do Jedwabna i napełniają wspólnie rozległe bagno, w którym przyjmują jeszcze wodę ze strumienia uchodzącego z mikropojezierza wokół jeziora Priamy.

Leśniczówka Grobka


Opuściwszy niezwykłe torfowisko zarośnięte wikliną i trzcinami, rzeczka nabiera charakteru, płynąc leśną doliną nieopodal opuszczonej (chyba) malowniczej leśniczówki Grobka, przez komysze leśnych mokradeł, potem w sąsiedztwie siedlisk żurawi na rozległych podmokłych i częściowo zmeliorowanych łąkach i polanach.
Obejście Grobki

Przepływa obok rezerwatu starych dębów napiwodzkich, następnie pod mostem szosy z Nidzicy do Jedwabna. Za nim przemierza kolejne rozległe mokradło zarośnięte łozowym łęgiem, szuwarami, oczeretami zasłaniającymi widok na Nowe Borowe, by za wyniosłą skarpą z punktem widokowym na porębie wpłynąć do Omulwii za Małym Dębowcem.




Za chwilę Omulew spotka Czarną

Ujście Czarnej do Omulwii zasłania olchowy łęg wieńczący łąkę, która rozpościera się wzdłuż owej skarpy z punktem widokowym. Kajakiem da się płynąć wczesną wiosną, póki nurt rzeczki nie zarośnie moczarką, grążelem, trzcinami, tatarakiem, barszczami o białych kwiatach w formie baldachimów, szczawiami, pokrzywami, kolonizującymi każdą mulistą zastoinę płytkiego dna lub szczątki obumarłych olch. 

Toń rzeczki jest ciemna od koloru dna. Da się płynąć także pod prąd. Jedyna uciążliwość, to powalone olchy, przez które trzeba przepychać kajak. Ustępujące pod stopami dno nie pomaga w przeprawach. Za to widoki wokół niezwykłe. Uczucie osamotnienia dopada w każdym kącie krajobrazu.

Leśnicy z Jedwabna, rozstawiający swoje stoisko na kiermasu w Bałdach, nie dają wiary moim relacjom o spacerach po mokradłach Czarnej. Cóż. Niech więc przemówią zdjęcia.




















Jednakże ten wpis nie o Czarnej lecz o jej nieokreślonych i niejednoznacznych źródłach. Rzeczka nie bierze się z jednego miejsca. Najbardziej oczywistym wydaje się jezioro Dłużek. 

Matecznik żurawi koło Priam

Drugim – bagienny obszar wokół jeziora Priamy i sąsiadujących z nim zarastających jeziorek – uwielbiany przez żurawie, które potrafią wyprowadzać swoje młode na spacery po asfalcie lokalnej drogi przebiegającej z Nidzicy wzdłuż Jeziora Omulewskiego do skrzyżowania z szosą Olsztynek – Jedwabno.

Pewnego dnia musiałem awaryjnie hamować przed niedoświadczonymi żurawiami, które postanowiły zdążyć wzlecieć nad samochód, zamiast zejść na pobocze jak rodzice. Samochody jadące za mną miały jeszcze gorzej. Kierowcy nie widzieli tego co ja, póki nie ujrzeli cieni ptaków na maskach. Moje zachowanie mogło im się wydać w pierwszej chwili nielogiczne. To między innymi powód mojej statecznej i nudnej jazdy przez ostępy puszczy napiwodzko-ramuckiej.











Wiercibaba

Najmniej oczywistym miejscem, skąd Czarna czerpie wodę, jest Wiercibaba

Ścieżką helokrenu

To niezwykłe uroczysko leży nieopodal północnej części jeziora Dłużek w cieniu starego boru, który zarasta wzniesienie morenowe wypiętrzone na prawie dwadzieścia metrów nad poziom jeziornej tafli. Schodząc z góry, trafia się na leśny dukt wiodący brzegiem tajemniczego torfowiska zarośniętego starymi sosnami, świerkami, osikami, brzozami, których gałęzie opanowały różne gatunki porostów z najbardziej frapującą brodaczką, zwisającą z gałązek delikatnymi brodami… Podszyt wypełniają krzaki łozy, kaliny; runo – kępy bagna zwyczajnego i łany borówki bagiennej, dywany mchów wielu gatunków… Zbłądziwszy na wydeptane przez zwierzęta ścieżki, można zatracić się w zbieraniu jagód z krzaków sięgających pasa i wyżej. Intensywny zapach kwitnącego bagna tumani w ciepły majowy dzień. Gdzieś środkiem tego obszaru płynie niepozorny strumyk, wypełniając wykopany rów melioracyjny, dzisiaj kompletnie zarośnięty moczarką i innymi wodorostami. Południowe słońce z trudem przenika wnętrze bagiennego boru.

Ścieżką helokrenu

To miejsce to tak naprawdę typowy helokren, nizinny wysięk, z którego woda wycieka z mozołem przez zarośnięte torfowisko, a podczas długotrwałej suszy zamiera, nie mogąc zasilić łożysk strumieni. Wiercibabę napełnia woda opadowa i wysączająca się spod morenowych stoków tworzących rozległą kotlinę. Tyle że nie widać już śladów erozji wstecznej, zasłoniętych przez nawarstwiony torf i rośliny, które na nich wyrosły. Przypuszczam, że setki lat wcześniej torfowisko i obydwa jeziora tworzyły jeden niezbyt głęboki akwen. Toń Łabunów Wielkich osiąga głębokość co najwyżej 8 metrów.

Wiercibaba stała się ostoją, odkąd zaniechano odnawiania rowu melioracyjnego. Podczas roztopów po śnieżnej zimie woda przelewa się do jeziora Łabuny Duże i Małe przez przepusty pod odnowionym gościńcem do Tylkowa. Chodząc w ubiegłym stuleciu na przedwiośniu po tych kątach, nieraz zdejmowałem buty i podciągałem nogawki do kolan, by przejść przez zatopioną i zdewastowaną ciężkimi ciągnikami drogę wzdłuż obu jezior.

Łabuny Duże z Wojtkowizny

Uwielbiam północny brzeg Łabun Dużych w zakątku Wojtkowizna. Schodzi się doń stokiem łagodnie nachylonej ku południu skarpy i trafia w słoneczny nastrój drogi biegnącej skrajem brzegu między czapami jasnego mchu. 

Brzegiem Łabun Dużych

Wzdłuż wody rosną urokliwe sosny, brzozy, jałowce, krzaki łozy. Jaskrawy piasek sypie się spod korzeni drzew, pokrywa jeziorne dno, łagodnie opadające ku środkowi jeziora. Daleko od brzegu widać liście rdestnic, pojedyncze liście grążeli, którym nie sprzyja brak mułu. Toń jeziora jest jasna w przeciwieństwie do ciemnej brązowej toni Łabun Małych. Trzcina zarasta jedynie skraj wodnego rozlewiska, nie tworząc gęstych pasm. Dopiero dalej rośnie łanami: jednym towarzyszącym cyplowi zachodniego brzegu, drugim ozdabiającym mieliznę i płyciutkie, często suche wejście do znikającego strumienia.


















Atawizm

Korzystam z każdej okazji, by tu zajrzeć, wyprawiając się nad Dłużek albo nad Czarną i Omulew. Nastrój miejsca jest niepowtarzalny, zwłaszcza wczesnym rankiem, gdy słońce zaczyna oświetlać zamgloną przestrzeń i złocić las zachodniego i południowego brzegu. Któregoś świtu trafiłem na biwak wędkarski rozłożony w zatoce przy cyplu. W świetle wstającego słońca grupa wędkarzy, łowiących ryby z brzegu, prowizorycznych kładek, pontonów przypominała średniowieczne plemię. Niektórzy z nich stali po pas w wodzie odziani w wodery, przeczesując toń błystkami spinningów...

Jakbym przeniósł się w czasie. Zrobiłem dziesiątki zdjęć, próbując uchwycić sedno obrazu. Czy tak wyglądali Prusowie albo pierwsi postglacjalni nomadzi? Atawizm obrazu urzekł i pobudził wyobraźnię. Spóźniłem się na spotkanie wczesnego słońca wstającego nad Czarną.

Łabuny Duże z podmokłego brzegu

Wschodni brzeg jeziora tonie o świcie w głębokim cieniu. Trudno do niego dojść przez podmokły las. W niewielu miejscach ścieżki prowadzą nad samą wodę. Najdogodniejszym punktem widokowym jest kładka obok zjazdu do punktu poboru wody. Odbiegające brzegi są zamulone i zarośnięte sitowiem, trzciną, skrzypem… Drogę wzdłuż jeziora nadsypano grubą warstwą pospółki i żwiru przemieszanego z kruszywem. Gdyby nie to, podczas roztopów samochody i maszyny zapadałyby się w koleinach. Teren wokół jest płaski aż do wzniesienia morenowego, za którym rozlewa się Dłużek z lustrem wody niższym w stosunku do Łabun o dwa metry.

Łabuny Duże

Zachodnim brzegiem Łabun Dużych jest leśna skarpa z drogą wiodącą jej grzbietem a potem jej stokiem w kierunku Łabun Małych. Ścieżka wzdłuż krawędzi brzegu zanika w pewnej chwili. Schodzę z niej, jeśli lustro wody jest obniżone, i spaceruję po mokrym piasku wzdłuż obnażonych korzeni olch, brzóz i sosen, które wyrosły na podmywanym gruncie. Czasem towarzyszą mi wydry buszujące na skraju lasu albo nurkujące za rybami na jasnych mieliznach. Pod słońce niewiele jednak widać. Zadowalam się ich obecnością, siedząc na pniach drzew, które zaległy na płyciznach podmyte albo podcięte przez bobry. W niektórych miejscach nie da się iść, zwłaszcza z rowerem u boku. Coraz bardziej zasieczony las wstrzymuje ruch.

Nieprzystępny brzeg Łabunów Małych

Łabuny Duże i Małe rozdziela grzbiet moreny, który opada na wschód i ustępuje miejsca płaskiemu fragmentowi terenu, niewiele wyższemu niż poziom wody obu jezior. Rów łączący oba rozlewiska przebiega przez zakrzaczoną porębę. Z głębi lasu od strony Dłużka dobiega do Łabun Małych jeszcze jeden znikający podczas suszy ciek. Łabuny Małe skrywa stary bór o bujnym podszycie. Trudno wypatrzyć w nim dojście nad wodę pod masztowymi sosnami i starymi olchami.

Egzotycznie

Dno tutaj opada szybko. Ciemna woda ubarwia opadłe liście i piasek dna ciemnym brązem. Jezioro, mimo kameralnych rozmiarów, wydaje się głębokie. Fragmentami brzeg jest trudno dostępny, zwłaszcza pod opadającymi stokami niewielkich wzniesień. Droga wzdłuż zachodniego brzegu zamienia się w trudno dostępną ścieżkę, którą wieńczy gęstwina chaotycznie rosnącego lasu.
























Łabuny Małe

Z południowej końcowej zatoczki uchodzi często zanikający strumień. Jeśli płynie, to dnem pogłębionego sztucznie koryta pod leśnymi duktami aż do łąki nad wąską i płytką zatoczką Jeziora Czarnego.

Jezioro Czarne

 W niektórych miejscach północnej zatoczki Czarnego, wokół wbitych w dno żerdzi, wyrosły turzyce. Nad zachodnią zatoczką jeziora rozłożyły się zabudowania Czarnego Pieca, o którym pierwsze wzmianki, pochodzące z XVIII wieku, mówiły o zagrodach smolarzy. Za leśniczówką zaczyna się szlak rowerowy w kierunku Bałd, Tylkowa i Pasymia.

 
Jezioro Czarne - północna zatoka
Rzeczka Czarna wypływa z jednej z południowych zatoczek jeziora i płynie przez podmokłe komysze sosnowego boru, następnie pod szosą do Jedwabna, łączy się z wątłym strumieniem z Dłużka i wnika w rozległe mokradła sąsiadujące na zachodzie z jeziorkiem Priamy. Nie da się wędrować z nurtem. Teren nie sprzyja. Kajakiem nie popłyniesz. Za to ptaki i zwierzęta mają święty spokój w rozległościach torfowych i puszczańskich komyszy. Tylko w kilku miejscach z dróg otaczających ów zakątek można dojść do punktów widokowych odsłaniających wczesną wiosną tajemniczy krajobraz.

W mateczniku Czarnej


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz